Instytut Literatury przedstawia czytelnikom trzy nowości krytycznoliterackie:

 

Józef Wittlin – Orfeusz w piekle XX wieku. Tomy 1-2

Orfeusz w piekle XX wieku to tom esejów Józefa Wittlina, który ukazał się w układzie zaproponowanym przez autora nakładem paryskiego Instytutu Literackiego w 1963 roku. Problematyka w nim poruszana – dwudziestowieczny kryzys wartości moralnych, konsekwencje wojen dla ludzkiej świadomości i kultury, zobowiązania pisarskie, los emigrantów i wygnańców, ale także impresje z podróży, lektur i spektakli teatralnych oraz wspomnienie Lwowa – tworzy zróżnicowaną wewnętrznie całość, imponującą intelektualną odwagą i etyczną wrażliwością. Przez dziesięciolecia pozostawał poza krajowym obiegiem literackim, wznowiony został w 2000 roku przez Wydawnictwo Literackie. Niniejsze wydanie Instytutu Literatury jest pierwszą edycją krytyczną tego dzieła.

 

Maciej Woźniak – Pisarz idei. Proza Bronisława Wildsteina

 

Proza Bronisława Wildsteina doczekała się wielu laurów (w tym prestiżowej nagrody Kościelskich). Poszczególne książki pisarza zawsze mogły liczyć na komentarze recenzentów. Nie zmienia to jednak faktu, że autor Doliny Nicości funkcjonuje na naszej scenie literackiej jako „pisarz wyklęty”, a tomy jego prozy mają status „książek zbójeckich”. Także – a może zwłaszcza – w uniwersytetach. Choć odbyła się niegdyś w Bibliotece Raczyńskich konferencja poświęcona twórczości Wildsteina, wciąż brak historyczno-literackich opracowań poświęconych jego literackim dokonaniom. Zamiast nich często natrafiamy na stereotypy i etykiety. Czy zmieni ten stan praca Macieja Woźniaka? – Tego oczywiście nie wiemy, z całą pewnością warto jednak pogratulować odwagi i determinacji młodemu krytykowi, który przygotował pierwszą obszerną monografię poświęconą najważniejszym utworom autora Czasu niedokonanego.

Ma ona charakter aspektowy. Oznacza to, że monografista – uwzględniając pełne spektrum twórczości pisarza – przyjrzał się z bliska jedynie tym utworom, które uznał za najbardziej reprezentatywne. A także to, że wybrał jeden aspekt twórczości prozaika – taki, który niby soczewka skupia pewne istotne jej cechy. Z wyborami, jakie podjął, można oczywiście dyskutować, wydaje się jednak, że nie brakuje w dysertacji Woźniaka żadnego z ważnych tomów prozy Wildsteina, przekonuje też decyzja młodego krytyka, by obejrzeć dokonania pisarza przez pryzmat genologii. Teza, która staje się osią konstrukcyjną rozprawy, jest jasna: Wildstein to pisarz, który chętnie posługuje się konwencjami gatunkowymi prozy popularnej, by przekroczyć zastane formy, nasycić je żywiołem etyczno-refleksyjnym i skierować dyskurs prozatorski w stronę powieści idei.