Werdykt V Ogólnopolskiego Konkursu na Książkę Literacką „Nowy Dokument Tekstowy”

 

Kategoria liryka

Jury w składzie: Rafał Gawin, Adam Leszkiewicz, Patryk Kosenda, Zuzanna Sala i Krzysztof Szeremeta

po przeczytaniu 255 propozycji książek postanowiło przyznać:

  • Nagrodę główną: honorarium w wysokości 7000 zł oraz wydanie książki – Pawłowi Kondratowiczowi za tom Wzgarda
  • Wyróżnienia: honorarium w wysokości 1000 zł oraz publikację na portalu NowyNapis.eu:
  1. Krzysztofowi Firkowskiemu za tom Legenda o Ithgrimie i czarnym lustrze
  2. Piotrowi Jurczyńskiemu za tom Zbambusowany
  3. Oldze Juskowiak za tom podlewam schody
  4. Małgorzacie Osowieciej za tom molochy i mola
  5. Kindze Skwirze za tom od wiosny trzęsą mi się ręce

Laudacja

Wzgarda Pawła Kondratowicza to książka, którą trzeba przeczytać przynajmniej trzykrotnie: za pierwszym razem po to, żeby się dobrze bawić, za drugim – aby zrozumieć, że w tej skomplikowanej kompozycji jest coś więcej niż tylko komiczny „odpał”, za trzecim – aby mimo tych refleksji formalnych znów się dobrze bawić.

Zostajemy wrzuceni w sam środek pewnej historii i dziwacznego uniwersum bez żadnych wstępów, bez żadnej minoderyjnej próby samousprawiedliwienia się z obranej ryzykownej, i dzięki temu ryzyku uwodząco wdzięcznej, konwencji. Tegoroczny zwycięzca naszego konkursu w kategorii liryka proponuje bowiem unikalne połączenie: humoru, opowieści o konflikcie, statystyki oraz instrukcji. Do tego precyzyjnie wyliczane brytany, grasanci i byli grasanci, a także skądinąd doskonale nam znane nienawistne karły, bez żenady „zaludniają” dolne i górne pawilony, pomarańczarnie i sokolarnie czy wreszcie kroniki rodzinne składające się na misterną konstrukcję świata w wierszach Laureata.

To połączenie bliskie niegdysiejszej pozycji z menu Ambasady Śledzia, mianowicie śledziowi w truskawkach – w pierwszej chwili myślisz, że powody umieszczenia tego dania w karcie były czysto memiczne, żeby następnie (po niepewnym zamówieniu potrawy) zorientować się, jak wytrawna i pyszna jest to uczta!

Następuje tu demaskacja fałszywych dychotomii, również logicznych: to, że coś jest i że czegoś jednocześnie nie ma, nie wyklucza się. To tylko takie nasze, ułatwiające bezrefleksyjne trwanie i szkolne interpretacje, „szkaradzieństwa”. Tymczasem liczą się szpros, rdest, płynna supremacja pojęć i „antypojęć” – w ogólnym rozrachunku i niemalże statystycznych zestawieniach tego, co nigdy niepoliczalne, ale też jakże pozametafizyczne. Wers napędza to, co „versus”, ale ten, osiągając prędkość światła, z niczym się nie zderza, albowiem sam kreuje dla siebie Kosmos.

Przyzwyczajenia lekturowe osoby czytelniczej, zmuszonej mierzyć się nie tylko ze słownikiem, ale też intencją pisarstwa Kondratowicza, nie pozwalają od razu w pełni skorzystać z uroków tego świata. Ale jeśli te omszałe nawyki zdmuchnąć ze szprosu i sięgnąć wzrokiem dalej, ustawić na planszy wszystkie zanonimizowane figury rysowane przez autora – można doświadczyć wrażeń, których najnowsza polska poezja z reguły nie oferuje, podanych językiem, z którego dawno się wycofała, w celu, o którym często zdaje się zapominać: zaangażować intelektualnie, przynieść prostą frajdę, rozwikłać zagadkę i odnaleźć satysfakcję, a koniec końców – odzyskać te patery.

Jury NDT 2023 w kategorii liryka

Kategoria epika

Jury w składzie: dr Natalia Królikowska, dr Łukasz Kucharczyk, dr Marta Kwaśnicka, dr Ireneusz Staroń

po przeczytaniu 253 propozycji książek postanowiło przyznać:

  • Nagrodę główną: honorarium w wysokości 7000 zł oraz wydanie książki – Mateuszowi Parkasiewiczowi za projekt książki Georgia
  • Wyróżnienia: honorarium w wysokości 1000 zł oraz publikację na portalu NowyNapis.eu:
  1. Bogdanowi Nowickiemu za projekt książki Chropowieści z tysiąca i jednej hałdy
  2. Annie Marii Sutkowskiej za projekt książki Fosforescencja

 

Laudacja

Georgia Mateusza Parkasiewicza to mikropowieść zdająca relację z aktywnej rezygnacji, z odmowy uczestnictwa w spektaklu teraźniejszości, z kapitulacji, która nie chroni przed klęską, ale która chyba odwleka kompromitację.

Główny bohater, „dziecko swoich czasów”, porzuca dotychczasowe życie i wyjeżdża do Gruzji. To typ człowieka uciekającego, współczesnego homo fugiens, który coraz bardziej staje się jednak homo melancholicus, kimś, kto stara się „wychodzić”, „wyjeździć” swoją własną melancholię. Gdyby Georgia nie była tak odarta z patosu, rzeklibyśmy, że ruch znaczy męstwo, a przynajmniej staje się próbą zmierzenia się z różnymi rodzajami ciemności, głębokich wmówień, iluzji czy innych zaburzeń osobowości i relacji ze światem. Powiedzielibyśmy, że dlatego bohater wyjeżdża z Polski do Gruzji – jak sam mówi, „zwija się” „gdzieś na pogranicze światów”. Ale to nie do końca prawda. Jego ucieczka jest bez „dlaczego”. Owszem, wyjeżdża z nudy, zmęczony fantazjami z Tindera i nieautentycznym społecznikostwem organizacji, której był członkiem. I choć mówi, że w gruncie rzeczy nic go już nie obchodzi, to zostaje jedno: śmierć. Ostateczny lęk i zasada, pytanie i pęd ku życiu na krawędzi autodestrukcji, kiedy chce się tego, co każdy, ale sto razy mocniej.

Tworząc swojego bohatera, Parkasiewicz mierzy się z różnymi toposami nie tylko na poziomie globalnym. Korzysta przecież z rozmaitych literackich klisz, począwszy od „rzućmy wszystko i wyjedźmy”, po mit magicznego Wschodu, gdzie ludzie żyją bliżej natury i prawdy istnienia, po już zupełnie współczesny liczman stołecznego hostelu jako miejsca pokojowego i międzykulturowego dialogu. Dlatego bohater Georgii to nie Herbertowski intelektualista obserwujący cywilizację, ani Stasiukowy outsider-wagabunda. To też nie Szczerkowy gonzo-reporter, Baderowy trickster czy ktoś szukający zasad historii we współczesności, jak u Grzywaczewskiego. To nawet nie współczesny „cyfrowy nomada”, którego szlak wytyczają ceny tanich linii lotniczych, bo i Gruzja jest tu przypadkiem, a dostępność szerokopasmowego internetu lub względnie dobrego wi-fi pewnym dodatkiem. Parkasiewicz bawi się kampem, ale jego ironia nie jest integralna. Z tej ogniowej próby języków zostają przecież wartości, aby nie uprzedzać faktów, powiedzmy, że poniekąd metafizyczne.

Georgia to książka o pozornej eksploracji, która okazuje się niemożliwą w świecie zglobalizowanym i zuniformizowanym, w którym różnica staje się w dużej mierze sprawą natury estetycznej. Korzystając ze schematów podróżniczego imaginarium, Parkasiewicz zanurza swoich bohaterów, „włóczęgów wyobraźni”, w krajobrazie, egzystencji i języku, ale przede wszystkim – w drugim człowieku, Innym, który okazuje się w gruncie rzeczy tym samym, podobnym, takim samym jak my, targanym identycznymi wątpliwościami i niepokojami. Zresztą i ten mit autor Georgii po trosze obnaża, roztrzaskując kolejne lustra.

Georgia to z ducha egzystencjalna i generacyjna mikropowieść, oddająca lęki i niepokoje młodego pokolenia, wkraczającego w świat, w którym zacierają się granice pomiędzy tym, co rzeczywiste, a tym, co sztuczne. Gdzie nie ma już rozróżnienia pomiędzy wzniosłością a powszechnością. To świat kolekcjonerów pozornie mocnych wrażeń i płytkich uczuć górujących nad głębszą refleksją. Georgia trawi ich może biblijnym ogniem, pytając, kto to wszystko przetrwa.

Jury NDT 2023 w kategorii epika

Kategoria dramat

Jury w składzie: Wacław Holewiński, Jarosław Jakubowski, Daria Kubisiak

po przeczytaniu 126 propozycji książek postanowiło przyznać:

  • Nagrodę główną: honorarium w wysokości 7000 zł oraz wydanie książki – Grzegorzowi Górnemu za dramat Ojcze Mój
  • Wyróżnienia: honorarium w wysokości 1000 zł oraz publikację na portalu NowyNapis.eu:
  1. Tomaszowi Bogusiowi za dramat Chopin moribund
  2. Malinie Prześludze za dramat Jeszcze tu jesteś
  3. Iwonie Rusek za dramat Spadła gwiazda mej pani

Laudacja

Siłą dramatu Grzegorza Górnego Ojcze Mój jest jego metaforyczność, a przez to otwartość na interpretacje. W warstwie fabularnej mamy do czynienia z opowieścią o synu we wczesnym dzieciństwie porzuconym przez ojca i wychowywanym przez matkę. Sztuka wpisuje się tym samym w dość ostatnio popularny nurt w dramaturgii podejmujący temat diagnozy problemu społecznego, jakim jest kryzys ojcostwa czy męskości w ogóle. Inaczej mówiąc – Górny dotyka problemu nieobecności i złej obecności ojca w życiu dziecka. Robi to jednak w sposób niesztampowy i daleki od doraźnej publicystyki.

Autor ukazuje całe spektrum emocji, które towarzyszą porzuconemu synowi – poczucie niższości, osamotnienia, ból, tęsknotę, wstyd, gniew, nienawiść. Górny rozgrywa tę rzecz brawurowo, głównie poprzez pełne językowej inwencji dialogi syna i unieruchomionego przez chorobę ojca, a właściwie – poprzez przenikające się monologi tych postaci. Język dramatu jest podporządkowany emocjom i bardziej niż do komunikowania myśli, służy właśnie opisowi stanów wewnętrznych.

Dramaturg przeprowadza nas przez historię syna, ukazując również losy jego ojca i matki. Przedstawia różne epizody z ich życia „wyławiane” z przeszłości i rekonstruowane w rzeczywistości teatralnej. Oddaje głos postaciom, nie starając się ich osądzać, przez co dramat staje się otwartą przestrzenią dialogu, również dla nas, czytelników i widzów.

W tekście znajdujemy istotne dla jego zrozumienia odniesienia kulturowe. Jest echo przypowieści o Abrahamie i jego synu Izaaku, przetworzone przez wyobraźnię scenicznego ojca nękanego chorobą Alzheimera. Zjawia się postać ojca ze Sklepów cynamonowych Brunona Schulza, z opowieści Ptaki ukazującej ptasią fascynację patriarchy. Później ten ornitologiczny wątek pojawi się w wypowiedzi matki. Jak widać, autor sprawnie tka materię dramatu, dzięki czemu otrzymujemy tekst żywy i właściwie gotowy do scenicznej realizacji.

Pod koniec mamy do czynienia z twistem dramaturgicznym. Nie będę tu go zdradzał, lecz podkreślam zastosowanie tego zabiegu, dlatego że w Ojcze Mój ważne są również duch i energia samej opowieści. Historia powinna budzić w nas poczucie katharsis, lecz nade wszystko nie może być nudna. Mimo że temat jest społecznie nośny, autorowi udało się uniknąć reporterskiej interwencyjności czy uwikłania w rodzajowość i zbudować autonomiczny świat, stanowiący dogodny budulec dla ewentualnych inscenizatorów.

Jury NDT 2023 w kategorii dramat

Laureaci

Paweł Kondratowicz (1980) – ur. w Warszawie. Z wykształcenia historyk sztuki. W wolnych chwilach pisze, jeździ na rowerze lub po prostu spaceruje. Miłośnik malarstwa niderlandzkiego i Skandynawii.

Mateusz Parkasiewicz (1998) – ur. w Olsztynie. Prozaik, publicysta. Studiował filologię ukraińską. Publikował m.in. w „Kontencie”, „Interze”, „Stronie Czynnej”, a także w Klubie Jagiellońskim, gdzie zajmował się relacjami Polski z krajami za Bugiem, najwięcej uwagi poświęcając stosunkom polsko-ukraińskim. Mieszka w Krakowie.

Grzegorz Górny – filolog angielski, literaturoznawca. Autor monodramu Posągowa, opartego na życiu i twórczości francuskiej rzeźbiarki Camille Claudel. Jego ostatnią adaptację Przyjaciel, którego nie było, wystawiono w siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w ramach Międzypokoleniowego Festiwalu Literatury Dziecięcej Ojce i Dziatki. Półfinalista Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej (2023).

 

Werdykt konkursu prozatorskiego SNUJ STORY 2023

Jury w składzie: Roman Honet, Bartosz Popadiak, dr Ireneusz Staroń, dr Paulina Subocz-Białek

po przeczytaniu 440 tekstów prozatorskich postanowiło przyznać:

  • I miejsce, honorarium w wysokości 2500 zł oraz publikację na portalu NowyNapis.eu: Hubertowi Sulimie za tekst Życie i czasy piórolotka śnieżynki
  • II miejsce, honorarium w wysokości 2000 zł oraz publikację na portalu NowyNapis.eu: Marcie Maciejewskiej za tekst Szkatuła ze św. Teresą
  • III miejsce, honorarium w wysokości 1500 zł oraz publikację na portalu NowyNapis.eu: Marcinowi Majchrzakowi za tekst Dług

 

  • Wyróżnienia: honorarium w wysokości 500 zł oraz publikację na portalu NowyNapis.eu:
  1. Zuzannie Kanii za tekst Kanały
  2. Jakubowi Krzyśce za tekst Pępek świata
  3. Krzysztofowi Kwintkiewiczowi za tekst Misia
  4. Dorocie Lipnickiej za tekst Nie chcę już płakać
  5. Jarosławowi Turskiemu za tekst Obwieszczenie
  6. Aleksandrze Skalec za tekst Taurus
  7. Aleksandrze Wotlińskiej-Łazor za tekst Siekiera
  8. Mateuszowi Wyszyńskiemu za tekst To, co w nas najgorsze

 

 Laudacje

Dług Marcina Majchrzaka – laureata III miejsca – stawia przed czytelnikiem fundamentalne pytania o sens rzeczywistości. Zwłaszcza tej przyszłej, choć ukazanej w oparciu o dzisiejszy kształt świata, w znacznej mierze zdehumanizowany, oparty na postępującej dominacji opresyjnego systemu informatycznego. Coraz doskonalsze aplikacje monitorujące każdą aktywność organizmu, skrupulatne liczenie śladu węglowego, sztuczna inteligencja zastępująca relacje z żywym człowiekiem, promocja depopulacji jako recepty na ratowanie planety. Dystopia Majchrzaka te elementy mocno wyjaskrawia. Jego futurystycznym inklinacjom towarzyszy precyzja i powaga słów wypowiadanych przez człowieka poszukującego prawdy o sobie samym. To połączenie teraźniejszości i przyszłości okazuje się kunsztowne i sugestywne –refleksja autora nad dzisiejszym człowiekiem, jego aktywnością i wymyśloną przez niego technologią skłania do rozmyślań nad eschatologicznym wymiarem naszej egzystencji i nad wymiarem współczesnej kultury, które jako elementy kondycji dzisiejszego pokolenia mają w tej twórczości niepodważalne znaczenie. Marcin Majchrzak ocala własną literacką indywidualność oraz zachęca do pogłębionego namysłu nad teraźniejszym światem, odważnie i przekonująco sięga do sfery wymykającej się doświadczeniu człowieka, który żyje tu i teraz, a równocześnie próbujeprzygotować się do odczłowieczonej, być może niedalekiej przyszłości.

Szkatuła ze św. Teresą Marty Maciejewskiej – laureatki II miejsca –  ujmuje. Formą, tematem, a także lekkością. Zgrabna i ważka opowieść z przesłaniem, które nie wywołuje tremy, bo pojawia się z czułością, ale nie tkliwie. Bohaterka-narratorka także jest ujmująca w swoim dziecięcym zawierzeniu, w tym, co wykracza daleko poza literę. Dotyczy bowiem inicjacji w dorosłość, w tradycję katolicką, w rodzime rytuały.

Wyjątkowo plastyczna opowieść Marty Maciejewskiej utrzymana została w tonacji buffo, z lekką, ale głęboko ironiczną tęsknotą za sferą sacrum. Za światem pojemniejszym, zapewne mniej wymiernym, na pewno mniej oczywistym, nie każdemu dostępnym, gdzie to, co uniwersalne, a więc wielokrotnie pojawiające się w literaturze, łączy się z tym, co indywidualne – z życiem człowieka, który pragnie ów świat na swój sposób okiełznać i nazwać. Nazywa go z ogromną błyskotliwością, z wciągającą czytelnika nieprzewidywalnością, z humorem wyzbytym cynizmu i nihilizmu, nie wpada także w patos ani w moralizowanie. Jednym z najbardziej interesujących wymiarów tego brawurowo napisanego i znakomicie skomponowanego utworu jest jego autentyczność. Opowieści tego rodzaju nie zdarzają się w polskiej prozie zbyt często, są śmiertelnie poważne, a równocześnie bezbrzeżnie komiczne, ponieważ śmiech jest subtelnym i wszędobylskim bohaterem świata opisywanego przez Martę Maciejewską, a jej słowa – dają wielką radość z lektury.

Czy Życie i czasy piórolotka śnieżynkibo taki intrygujący tytuł nosi story Huberta Sulimy, zwycięzcy naszego konkursu – to wielka metafora zamknięta w małej opowieści? Poetycki sen po końcu znanego nam świata rozpisany na bezimiennego bohatera, schron i przyrodę? Owszem, ale i niezupełnie, ponieważ opowiadanie Huberta Sulimy wymyka się łatwym kwalifikacjom. Autor zdaje nam bowiem swoisty literacki raport, choć pełny metafor – to zupełnie niemetaforycznie utwierdzający w realności wobec groźnego i nieokreślonego „gdzieś”. Buduje on granicę, owszem, bo musi się schronić, ale chyba należałoby powiedzieć, że jednocześnie ją dozuje. Niebezpieczeństwo nie zamyka na świat, lecz otwiera smak detalu. To ważne, zwłaszcza wówczas, gdy jawa miesza się ze strasznymi snami, gdy przychodzą widziadła, powidoki.

W swojej opowieści, intrygującej i napisanej poruszająco i dojrzale, a także niezmiernie zmysłowej, Hubert Sulima prowadzi czytelnika przez świat myśli i świat nocy. W obydwu światach autor Życia i czasów piórolotka śnieżynki staje wobec archetypicznej ciemności, wszechobecnej i niepojętej, a także wobec osobistego osamotnienia, nieustająco porusza się na nieuchwytnej granicy snu i rzeczywistości. Spośród żywiołów wybiera ziemię – może to symbol niezaspokojonej tęsknoty za życiem wiecznym, może śmierć, a może wyobraźnia.

W opowieści Huberta Sulimy każde słowo ma zapach i wagę. Noce przeważają w niej nad dniami, ciemność nad światłem, niemniej ukazany w niej człowiek mimo ułomności własnej natury okazuje się wytrzymały; pozostały mu myśli i zmysły. I to właśnie nimi opisuje siebie i swój świat, mimo że i one także mogą okazać się niewystarczające wobec niewyrażalnego. Zwłaszcza wówczas, gdy pozostaje – jak zapisał autor – „wymykający się zrozumieniu cień”. Hubert Sulima przywołuje ów cień. Piękna to opowieść i piękna ciemność.

Jury SNUJ STORY 2023

Laureaci

Hubert Sulima – dramaturg, twórca teatralny, pedagog. Pochodzi z robotniczej rodziny z Bielawy w Górach Sowich. Absolwent Akademii Sztuk Teatralnych im. S. Wyspiańskiego w Krakowie. Współtwórca kilkunastu spektakli zrealizowanych m.in. w TR Warszawa, Teatrze im. J. Osterwy w Lublinie czy Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Laureat stypendium Nowego Teatru w Warszawie dla „wybitnie utalentowanych młodych artystów”. Dwukrotnie nominowany wraz z reżyserem Jędrzejem Piaskowskim do „Paszportów Polityki” w kategorii „teatr”. Prowadzi zajęcia dramaturgiczne dla studentów i studentek reżyserii na AST we Wrocławiu, gdzie mieszka.

Marta Maciejewska – polonistka, promotorka kultury, copywriterka i social media managerka. Od 4 lat pracuje w poznańskiej instytucji kultury w dziale promocji, w której zajmuje się komunikacją wydarzeń, w tym międzynarodowych projektów i festiwali. Angażuje się w literackie przedsięwzięcia m.in. poprzez przygotowywanie planów marketingowych dla dwóch największych festiwali literackich, które odbywają się na terenie Poznania – Poznań Poetów oraz Festiwal Fabuły. Ponadto tworzy strategie marketingowe dla innych podmiotów – wydawnictw, fundacji i inicjatyw społecznych. Zadebiutowała opowiadaniem Bal, które zostało nagrodzone pierwszym miejscem w konkursie „Wolność jest w nas” organizowanym podczas Festiwalu Fabuły w Poznaniu. Autorka recenzji literackich, a także eseju biograficznego Wysoka góra. O tym, dlaczego Goethe, pisząc o kolorach, napisał o Boznańskiej opublikowanego w antologii Nieprzyzwoicie młody esej.

Marcin Majchrzak (1990) – zamieszkały w Łodzi pisarz, publicysta, okazyjnie tłumacz. Hobbystycznie studiował historię i fotografię, ale z żadnym z tych kierunków nie związał swojej przyszłości zawodowej. W 2017 roku zadebiutował w magazynie Histeria opowiadaniem Ostatni kolejarz – wygrywając konkurs poświęcony twórczości Stefana Grabińskiego. W 2020 roku wydał powieść Stacja, dwa lata później nakładem wydawnictwa Vesper ukazał się jego zbiór opowiadań Cisza. W swoich opowieściach nie stroni od wątków psychologicznych i filozoficznych. Bohaterami Majchrzaka są ludzie postawieni w obliczu sytuacji beznadziejnych, autsajderzy i pariasi. Dla dzieł autora charakterystyczne są elementy grozy i mistycyzmu.

 

Werdykt konkursu poetyckiego PODAJ FRAZĘ 2023 

Jury w składzie: Patryk Kosenda, Kasper Pfeifer, Agnieszka Wolny-Hamkało

po przeczytaniu 595 zestawów poetyckich postanowiło przyznać:

  • I miejsce, honorarium w wysokości 2500 zł oraz publikację na portalu NowyNapis.eu: Michałowi Mytnikowi
  • II miejsce, honorarium w wysokości 2000 zł oraz publikację na portalu NowyNapis.eu: Aleksandrze Góreckiej
  • III miejsce, honorarium w wysokości 1500 zł oraz publikację na portalu NowyNapis.eu: Piotrowi Kolasiukowi

 

  • Wyróżnienia: honorarium w wysokości 500 zł oraz publikację na portalu NowyNapis.eu:
  1. Mateuszowi Barczykowi
  2. Aleksandrze Kasprzak
  3. Pawłowi Konarowi
  4. Krzysztofowi Kwintkiewiczowi
  5. Grzegorzowi Mielnikowi
  6. Dominice Pindral
  7. Miszy Sagiemu
  8. Aleksandrze Wewior

Laudacje

Wyobraźnia poetycka Piotra Kolasiuka żywi się tym, co jest. Poeta opowiada nam o „pokawałkowanym” i prowadzonym w odosobnieniu życiu w późnym kapitalizmie, w którym zmuszeni jesteśmy wykonywać prace bez sensu i bez słowa protestu poddajemy się ograniczaniu wyobraźni sprawiającemu, że nie potrafimy już pomyśleć ani wymyślić innych sposobów bycia razem. Laureat z urokiem i pewną zuchwałością wprowadza nas więc w to, co dobrze znamy, czyli w przaśnawą, półperyferyjną zwyczajność. Rzeczywistość wciąż jeszcze przesyconą opowieściami o tym, że „po raz setny już panicz z rumakiem / ratuje ojczyznę, by posiąść szlachciankę”, w której praca niezmiennie upokarza, a bullshit jobs alienują ludzi ze wspólnoty, odzierają ich życia z perspektywy spełnienia. W świecie przedstawionym Kolasiuka dominujące natrętnie opowieści o krzyżakach, siłaczkach i partyzantach wygrywają refren dziewczynom pracującym w korpo na stanowiskach średniego szczebla, kurierom rozwożącym na rowerach kebaby i architektom, którzy być może pragnęliby wyzwalać wyobraźnię z ograniczeń, lecz pracodawca zmusza ich do rugowania zieleni miejskiej, bo „to kupił deweloper”. Autor relacjonuje nam to wszystko, mrugając porozumiewawczo, jak gdyby sugerując, że dałoby się opisywaną wspólnotę zorganizować inaczej. W tym „jeszcze nie” tkwi atrakcyjność poezji Kolasiuka, który prowokuje do rozważania wariantu rzeczywistości, w którym nasze miasta pełne są parków, bo nie kupił ich deweloper.

A co, jeśli istnieje nieskończona liczba nas w tym momencie, ale w każdym poetyckim multiwersum znajdzie się miejsce dla fantastycznych minimali. W świecie II edycji konkursu PODAJ FRAZĘ taką niszę zajęła Aleksandra Górecka. Dla każdego, kto grzebał trochę w strukturze wiersza: deformował rymy, rozciągał frazy, wytyczał odcinki pomiędzy metaforami, jasnym jest, jak mozolnie konstruuje się dobry, mocny, krótki wiersz. Być może potrzebne jest do tego „odgięte od widzenia oko” czy powołanie „do życia niewyspanej przestrzeni”. A napisać mikrozestaw, gdzie wiersze korespondują ze sobą z siłą dogniętego nawiasu i pracują nie tylko konceptualnie, estetycznie, ale również trzymają wysoki artystyczny pułap – to sztuka zasługująca na laury i brawa. Fraza Aleksandry Góreckiej jest spójna i – nie tylko wizualnie – przemyślana. Czytelnik może krążyć po wersach jak po rozpiętych linach lub zanurzyć się w środku i czekać na styczności. „A może Hardy miał rację?” Czy rację ma jury? Wierzymy, że tak, że laureatka dała nam po prostu „tyle, ile jest dość” – więc tyle od nas.

Zaraz zleci ćwiara XXI wieku, a my ciągle mamy wątpliwości co do humoru w poezji. Co do tego, czy poezja może być rozrywką, zabawą, jazdą. Nie banieczką klasowej ironii, obraźliwym tejkiem czy zapisem kryzysów lat średnich. Tegoroczny zwycięzca konkursu PODAJ FRAZĘ Michał Mytnik swoim debiutem hoodshit (griptape) podbił serca i płuca młodej polskiej poezji, a niektórych co bardziej ponurych koryfeuszy przyprawił o rozkminy z gatunku: „Czy w każdym polskim domu wisieć będzie deskorolka?!”. Zapewne nie, ale autor nie przysiada na rampie, jego tricki ewoluują, a w naszą stronę wycelowany jest GNACIK!. Poeta, w swoim zestawie wychodząc z poezji konkretnej, mierzy w nas, jak młodzi, giwerką, ale do lufy zapakował czuły susz. Wypowiada raczej sympatyczne „a teraz łapy w górę” niż filmowo-psiarskie „ręęęce do góry”. Czytelnik ma dla siebie mnóstwo surrealnie wymoszczonej przestrzeni, mimo że musi lawirować pomiędzy brokatem, rodeo, keczupem i innymi artefejkami. „Co jest na rzeczy jeśli nie rzeczy?” I am a piece of artsy shit, wszystko jest git, naprawdę. Więc podnieśmy rączki, bo zgniją nam w pszczelarniach!

Jury PODAJ FRAZĘ 2023

Laureaci

Michał Mytnik (1997) – autor tekstów, animator wydarzeń kulturalnych, laureat wielu konkursów literackich oraz turniejów jednego wiersza, współtworzy Krakowską Szkołę Poezji im. A. Fredry. Pierwsze rzeczy publikował w „Stonerze Polskim” (wiersze, prozy, filmy, muzyka, teksty o książkach etc.). Absolwent inżynierii chemicznej i procesowej PK, a obecnie student Studiów Afrykańskich UJ. 31 maja 2021 roku w Biurze Literackim ukazał się jego debiutancki tom wierszy hoodshit (griptape).

Aleksandra Górecka – ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Obecnie także studentka drugiego stopnia matematyki teoretycznej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Naukowo zajmuje się twórczością Jacka Gutorowa oraz teorią Ramseya. Marzy o zajmowaniu się fraktalami. W wolnym czasie bada splątania poetyko-matematyczne, rozpisuje rzeczy na grafy, kombinuje. Publikowała m.in. w „Ricie Baum”, „KONTENCIe”, „Stronie Czynnej”, „Papierze Ściernym”. Finalistka 27. oraz 28. edycji projektu Biura Literackiego Połów. Poetyckie debiuty. Tworzy także muzykę elektroniczną oraz zajmuje się puchatymi czworonogami. Pochodzi z Torunia, mieszka w Poznaniu.

Piotr Kolasiuk (1992) – tłumacz filmowy oraz dialogista. Prozę i poezję publikował w m.in: piśmie „Zupełnie Inny Świat”, kwartalniku „Nowy Obywatel” oraz na portalu Ulica Krótka. Autor książki pisanie lewą ręką (wyd. Mamiko). Sympatyk Manchesteru City.